fot. Nina Rybińska
fot.Nina Rybińska
fot. Nina Rybińska
fot. Bractwo Białej Bramy
fot. Bractwo Białej Bramy
Szycie, szycie... więcej szycia.
Kalendarz wyjazdów w tym roku jest wyjątkowo napięty. Licząc od początku roku : Grodziec - Bitwa Narodów (Aigues-Mortes) - Gniew - Czersk - Wyprawa (Jura Krakowsko-Częstochowska) - Grunwald - HVO (Oporów) - Pogranicze 1474 - Bexbach - Toszek. I jest szansa, że pojawi się coś w między czasie.
A im więcej wyjazdów, tym więcej pomysłów na nowe ciuchy i eksperymenty rekonstrukcyjne. W najbliższym czasie testować będę bardziej skomplikowane farbowanie wełny (liście brzozy + ałun + siarczan miedzi + siarczan żelaza) i sukienkę mi-parti. Wełna zakupiona, czas rozplanowany - pozostały zakupy w sklepie chemicznym i można rozpoczynać zabawę.
Póki mam do dyspozycji tylko liście brzozy - spróbowałam barwienie bez ałunu i bez wyciągania barwy. Wyszło może ciut za jasno, ale widać zielonkawość :)
Gdzieś czytałam (chyba na jednym blogu poświęconym nie tyle reko, co właśnie tkaniu i farbowaniu), że najbardziej intensywny barwnik da się uzyskać z liści sierpniowych, nawet takich z początku września. Nie wiem, czy w rzeczywistości tak jest, ale sama mam zamiar to za miesiąc przetestować ;) Może ma to związek z powolnym rozkładem składników spowodowanym nadchodzącą zimą?
OdpowiedzUsuńTeż o tym czytałam (chyba u Lady Altay), ale trochę mnie czas goni i zaryzykuję liście lipcowe ;) Zobaczymy jak z ałunem i resztą odczynników wyjdzie. Oczywiście pochwalę się wynikami :)
Usuń