Logo

Logo

21 sierpnia 2011

A tymczasem...

Po takiej ilości szycia naprawdę trudno zabrać się z powrotem za wyszywanie.
W planach jednak mam zakup nici (DMC 746, 827, 842 i 3045) i kolejną brick-stitchową sakiewkę.

Na jutrzejszą natomiast podróż pociągiem odświeżę sobie zabawę w fingerloopa. Instrukcje można znależć tutu (osobiście wolę drugą stronkę).
Dodatkowo polecam filmik instruktażowy o lucecie. Będzie idealny dla opornych na instrukcje obrazkowe (m.in dla mnie). Po dojściu do wprawy można pleść sznurek siedząc, leżąc, oglądając film, słuchając nudnego wykładu bądź idąc na przystanek.

Na ponad miesiąc przed wyjazdem na Czersk (z Rotą Pana Kacpra) odkryłam problem konstrukcyjny brązowej, późnopiętnastkowej sukienki. Nie potrafię odpowiednio wyciąć i dopasować paska materiału, który ma podtrzymywać zapinki przy dekolcie (na stronce Bettiny Schreier widać go dość dobrze : 123). Niby dopasowywałam go przed przyszyciem, ale jakoś dziwnie odstaje i nie chce przylegać...
Załamki jeszcze nie ma, bo do imprezy zostało trochę czasu, ale boję się że praktyki w szpitalu doszczętnie mnie wykończą i zabraknie sił na szycie.

Niee.... niemożliwe.

18 lipca 2011

Nowe nabytki

10 dni na grunwaldzkich polach minęło, jak zwykle, niczym mgnienie oka. Pogoda nieco zaskoczyła rekonstruktorów i nie szczędziła im deszczu i burz. Nie słyszałam żeby ktoś narzekał. W końcu to nie pogoda, a ludzie, obozowisko i klimat stanowią o naszym zadowoleniu. A te składowe w tym roku wyjątkowo dopisały.

Jednakże czym byłby Grunwald bez zakupów...

1. Buty - Elvis (Łukasz Kostrzewski)
Na zdjęciu są już lekko używane (dostałam je zaraz przed wyjazdem i nie zdążyłam zrobić zdjęć funkel nówek)



2. Zapinki (do niemieckiej sukni późnośredniowiecznej) - Maras (Marek Kunicki - http://mqnicki.blogspot.com/)



3. Pierścionek - Maras



4. Igły - Suchy (z Prywatnej Chorągwi von Reihl)



5. Pasek (składak) - Maras, Nina Rucińska, Dariusz Czerniakowski



6. Miska (siwak)



7. Szklanka - Medieval Market

19 czerwca 2011

Przedgrunwaldowe przygotowania

Jak zwykle o tej porze roku szycia jest co nie miara. Każdy (szyjący dla siebie) człek obiecuje sobie co roku - "tym razem, przed Grunwaldem, skończę wszystkie ubrania". I zwykle nic z tego nie wychodzi.
Coby tradycji stało się zadość, obiecuję to sobie i ja. Z zamiarem skończenia oczywiście.

1. Zielona houppelande.
Bo każdy lubi się trochę spocić w lipcowe wieczory. Zostało mi podłożenie szwów i wykończenie dołu (czyli ~85% roboty za mną).
2. Szara cotehardie.
Zostało mi obszycie dziurek. 90% pracy wykonanej.
3. Przeszywka
W tym przypadku mam wycięte wypełnienie (przeszywka będzie szyta z warstw), podszewkę i wierzchnią warstwę. 10% pracy wykonanej.
4. Nogawice (do powyższej przeszywki)
Wycięte, zszyte, wykończone. Zostały dziurki. 95% skończone.
5. Poduszki
Zszytą mam jedną, zostały 3. 65% pracy zrobionej
6. Siennik
Zrobiony. 100%

Zdjęcia skończonych ciuchów wrzucę za pewne po Grunwaldzie, bo w domu trudno mi samej je zrobić. Może nawet uda mi się jakiś plener załatwić.

Tymczasem zdjęcie 3/10 części wypełnienia przeszywki

07 czerwca 2011

Lucetowe sznurki | Lucet chords

Grunwald zbliża się wielkimi krokami (można by stwierdzić że zakupił gdzieś siedmiomilowe buty) i, jak co roku, pojawia się plan żeby całe szycie skończyć przed wyjazdem.
Tak więc szyją się sukienki, dodatkowe pary nogawic, poduszki, siennik i metry sznureczków.

Te lucetowe są chyba moimi ulubionymi - można przerobić na sznurek cały motek wełny, można odłożyć pracę w każdej chwili i praktycznie nic się nie popląta. Dodatkowo splot jest ładny i wytrzymały - nic się nie strzępi.

http://www.youtube.com/watch?v=3y5K7FiT2Og - świetny filmik instruktażowy

09 maja 2011

Badges malowany

Pomajówkowa zdobycz z turnieju na zamku w Czersku (czysto turystyczna wyprawa) - badges z wizerunkiem Św. Jerzego.
Postanowiłam go dodatkowo pomalować i jest już gotowy do przyszycia do kaptura.
Koszer-vege i hinduskie jedzenie w Warszawie spowodował u mnie napływ inspiracji i siły do działania, tak więc zabieram się do roboty i dokańczam wszelkie rozpoczęte projekty :]


04 marca 2011

Trzecia z kolei sakiewka brick-stitch zyskała ostateczną formę.
Cóż mogę rzec...
Wyszywanie w pociągu JEST możliwe (a jednak!). Haftowanie poważnie uzależnia (już nie mogę doczekać się kolejnego zamówienia (tak, tak, zbieram zamówienia i tworzę takie cuda dla innych ludzi).



04 lutego 2011

Szybki update. Na moim mózgu wisi tabliczka z napisem "Nieczynne z powodu sesji", ale udało mi się skończyć jedną stronę nowej sakiewki.
Kolorystycznie stała się moją ulubioną. Poziom trudności (w skali 0-5) oceniłabym na 3.

Sesja ma nadzieję skończyć się we wtorek i wtedy też zabiorę się za drugą stronę. Później za zszywanie i wykańczanie. Szczerze - nie mogę się już doczekać końcowego efektu :]



18 stycznia 2011

Wyszywanie zdecydowanie uzależnia.
Po skończeniu orłów i lwów obiecywałam sobie, że za następną brick-stitchową sakiewkę zabiorę się po dłuższym czasie... Miało być tak pięknie - jest jak zwykle.
Jest jedna znacząca różnica - to pierwsza praca na zamówienie. Pomyślałam, że skoro lubię i umiem (nieskromnie mówiąc całkiem nieźle) te sakiewki to dlaczego by nie zacząć na tym zarabiać?

Ten wzór idzie mi nieporównywalnie szybciej od poprzedniej (niestandardowe kształty - zwierzęta - wymagają większego skupienia i częstszego zaglądania w kartkę).


08 stycznia 2011

Nogawice damskie | Stockings

W końcu zostałam zmotywowana do uszycia nowych nogawic (nie z trzech, a z dwóch części - http://www.personal.utulsa.edu/~marc-carlson/cloth/london.html ). Ich wykrojenie wcale nie było takie łatwe jak tych trzyczęściowych, ale też nie tak przekleństwogenne jak mi się wydawało (choć zdecydowanie wymaga wprawnej i doświadczonej ręki i oka). Najdłużej zajmuje dopasowanie materiału na stopie, trochę szybciej spina się materiał na łydce.
Kiedy będzie już okazja w nich pochodzić okaże się, czy szew pod spodem jest wygodny.

Bardzo pomógł mi fotoblog(?) znaleziony przez jednego z użytkowników Frehy
http://www.flickr.com/photos/racaire/3781005802/in/set-72157621920562790/lightbox/#/









04 stycznia 2011

Eagles and lions

Dopiero teraz mogę pochwalić się nowym (skończonym!) projektem.
Kolejna z cyklu niemieckich sakiewek (tym razem z motywem orłów i lwów) wyszywana, ah jakże cudownym, brick stitchem.
Tym razem użyłam muliny DMC (już udało mi się zauważyć, że po długim czasie "wycierania się" o wyszywające dłonie wygląda o niebo lepiej niż Ariadna).

Zachwycony prezentem nowy właściciel obiecał ją nosić i używać, także - wypatrujcie :D




Blog Designed by The Single Momoirs