Wyjazdy, na które przygotowania trwały czasem kilka miesięcy są już przeszłością.
Łolaboga, jak to zabrzmiało sentymentalnie i melancholijnie...
Krótki przegląd wyjazdów i wydarzeń po-grunwaldowych.
Honor Vincit Omnia - przefantastyczna impreza Projektu 14. Bardzo się cieszę, że zdecydowałam się tam pojechać (wcześniej Projekt 14 znałam tylko ze zdjęć), bo udało mi się odkryć przeciwwagę dla Groonstocku i innych wyjazdów, które nie miałyby sensu gdyby nie towarzystwo.
Kobiety w rekonstrukcji - sesja do kalendarza, zorganizowana przez Historicum oraz twórców Projektu Rycerze. Niesamowite doświadczenie i równie niesamowite zdjęcia.
Bexbach 1474 - Call to Arms - deszczowe zakończenie sezonu w klimacie późnego XV wieku. Razem z RPK przebyliśmy 1000km (praktycznie pod granicę niemiecko-francuską), żeby wziąć udział w manewrach wojennych wojsk imperialnych przeciwko wojskom burgundzkim. Pogoda dała nam się we znaki, ale towarzystwo uratowało morale :) No i zaliczyliśmy szybką wycieczkę do Luksemburgu.
Też wygrałam ten przybornik ;)...nie wiem po co mi on będzie, chyba jedynie na pokazach, że coś takiego było ;).
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ja najbardziej cieszę się z 'wykałaczki' - w końcu nie będę miała wiecznie czarnych pazurów na reko-imprezach ;)
Usuńteż o tym pomyślałam...to wielki plus bo moje paznokcie wyglądają po wyjazdach strasznie ;)
Usuń