Wyprawa na Niderlandy była miłą odmianą od typowego, wakacyjnego leżenia plackiem na plaży. Wypoczynkiem tego nie nazwę, bo jedynym czasem spokoju i relaksu był (i tak nienajdłuższy) sen. Ale nie o wypoczynek przecież chodziło ;)
6 różnych miast. Kilkudziesięciu arcyciekawych ludzi. Muzea, kościoły i piękne zabytki. Piwo, czekolada i dziwnie brzmiący holenderski (i także flamandzki). Słów można by użyć wielu, ale kto nie widział - nie zrozumie do końca o co chodzi ;)
Amsterdam:
Rotterdam:
Antwerpia:
Brugia:
Bruksela
0 komentarze:
Prześlij komentarz