Po długim czasie przestoju i lenistwa zabrałam się za nową sukienkę. Pierwszy raz szyję sukienkę z II połowy XV wieku. Jest inaczej, trochę trudniej, ale dzięki temu ciekawiej.
Do sylwestra muszę wszyć podszewkę, żeby znajoma pomogła mi skroić rękawy (sukienka potrzebna mi jest na koniec stycznia, na zimowy turniej).
Plisowany panel ma w sobie dwie warstwy mięsistej wełny (nie miałam końskiego włosia żeby wypchać plisy). Wymagał pewnej ilości pracy (ale niezbyt skomplikowanej), natomiast widok jego wpiętego szpilkami w sukienkę rodzi radość :)
0 komentarze:
Prześlij komentarz