Z siłą noworocznych postanowień zebraliśmy grupkę (3-osobową) chętnych i odważnych wędrowców. Wybraliśmy znaną (i nie bardzo odległą) Jurę krakowsko-częstochowską, a za punkt startowy - zamek Bąkowiec. Wraz z każdą wyprawą weryfikujemy ilość zabieranych rzeczy, ich przydatność i faktyczną użyteczność ciuchów.
Na naszej półtoradniowej trasie znalazły się : Góra Zborów, zamek Bobolice, zamek Mirów, strażnica w Łutowcu. Miejsce na nocleg znaleźliśmy w lasku zaraz za Mirowem. Noc uraczyła nas przepięknym rozgwieżdżonym niebem i lekkim przymrozkiem (który objawił się na przykład na zamarzniętej krawędzi uprzednio ubłoconej sukni), ale utrzymane do rana palące się ognisko ochroniło nas przed zamianą w kostki lodu ;)
zdj.Konrad Chęciński